Sex turystyka

Seksturystyka w Gambii – płatna „miłość” Europejek zamiast zwiedzania zabytków

Seksturystyka jest wielkim, dochodowym biznesem na światową skalę. Kojarzona jest głównie z Tajlandią czy Indonezją, gdzie panowie – niezależnie od wieku – mogą spełniać swoje erotyczne fantazje. W większości przypadków rozpatrywana jest z perspektywy „miłości” bogatego obcokrajowca z lokalną prostytutką. Ten mit obala case Gambii, gdzie stare, bogate Europejki wyjeżdżają w poszukiwaniu „miłości”.  

Zanim przejdziemy do tej „seksownej niszy rynkowej” poznajmy, jak definiuje się seksturystykę.  

Czym jest seksturystyka? 

Seksturystyka to połączenie turystyki i seksu. Polega na wyjeździe w celu odkrywania nowych miejsc i kultur, a także na korzystaniu z możliwości seksualnych związanych z podróżami. Może to być wyjazd w celu odkrywania nowych miejsc, spotykania się z lokalnymi partnerami czy nawet wykorzystywania usług seksualnych w danym miejscu. Seksturystyka może mieć różne formy, od luksusowych wakacji po wycieczki w celu łączenia się z lokalną kulturą i równoczesnym znalezieniem partnera łóżkowego. Po co jednak to robić? 

Jakich wrażeń poszukują seksturyści? 

 
Czy nie jest miło uprawiać seks na plaży czy na świeżym powietrzu, dostając komplementy od „lokalnego kochanka”? Czy nie jest śmielej zaproponować dotąd nieznaną, lubieżną pozycję seksualną? A może odkrywanie nowych erotycznych przyjemności, których prostu nie wypada robić w swoim rodzinnym mieście? Próba BDSM lub fetyszymu, znalezienie partnera do trójkąta lub orgii, a nawet udział w imprezach swingersów to tylko niektóre argumenty ośmielające seksturystów.  

Czy seks za pieniądze w ciepłych krajach jest bezpieczny? 

Zapamiętajcie, że seksturystyka jest dość ryzykowna. Może to wiązać się z wysokim ryzykiem zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową, wykorzystywaniem seksualnym lub naruszeniem praw człowieka. Seksturystyka zawsze powinien mieć oczy wokół siebie i nie ufać bezgranicznie „lokalnemu kochankowi”. O „miłości” w prezerwatywie chyba nie trzeba wspominać, to obowiązkowe must have tego typu rozrywki.  

Poza typowym skokiem w bok, wyuzdanym seksem na plaży istnieją jeszcze inne, głębsze potrzeby tkwiące w głowach podeszłych pań po 60. Angielki, Niemki, Holenderki czy Hiszpanki po menopauzie, nie mające szans na znalezienie drugiej połowy w swoim kraju odnajdują silnych, seksownych, hebanowych kochanków po dwudziestce w jednym z Afrykańskich krajów, jakim jest Gambia. Właśnie w Gambii seksturystyka wypełnia pewną lukę rynkową i cieszy się świetnym powodzeniem.  

Gambia i wiekowe, zakochane Europejki. Poznaj historię Hannah 

Hannah, starsza Angielka, prowadziła samotne życie po tym, jak jej mąż, z którym była od 42 lat, zmarł trzy lata temu. Zawsze była kobietą o wysokim statusie społecznym, bogatą, ale bez prawdziwego celu w życiu. 

Pewnego dnia Hannah pod wpływem impulsu postanawia przyjąć propozycję starego przyjaciela i wyjechać do Gambii w nadziei, że zacznie od nowa i znajdzie kogoś, kto wypełni pustkę w jej sercu. Po miesiącach przygotowań i oczekiwania, wsiada do samolotu z mieszanką strachu i podniecenia. 

Natychmiast po przyjeździe jest otoczona żywymi kolorami i kulturą, jaką jest Gambia. Wszędzie, gdzie się pojawia, spotyka się z ciekawskimi spojrzeniami, ale także z ciepłym przyjęciem ze strony mieszkańców, których przyciąga jej charakterystyczny wygląd. Z biegiem czasu Hannah poczuła się komfortowo w swoim nowym domu i zintegrowała się ze społecznością, uczestnicząc w wydarzeniach kulturalnych, takich jak festiwale muzyczne i pokazy sztuki, które gromadziły członków społeczności. 

Podczas jednego z takich wydarzeń poznaje Benjamina – wysokiego ciemnowłosego gambijczyka. Od tej pory jej świat zmienia się. Codziennie słyszy komplementy jaka jest cudowna, jak jemu dobrze przy jej boku. Co rano budzi się u boku mężczyzny, o którym w Europie mogła by tylko pomarzyć. A tutaj w Gambii marzenia się ziściły.  

Kto wybrzyda nie zarabia – druga strona medalu  

Młodzi Gambijczycy tzw. beachboy’si, żyją w skrajnej biedzie. Niewiele jedzą w ciągu, za to poświęcają się swojej tężyźnie, dzielnie ćwicząc na plaży w kilkudziesięciu stopniowym upale. Wieczorem wyruszają na łowy w celu znalezienia sponsorki, marzeniem jest znalezienie kochanki do końca jej dni. Wtedy byt ma zapewniony i beachboy i jego cała rodzina. Wystarczy im starsza babcia, która ma kilkaset dolarów na miesiąc do „zainwestowania” w miłość swojego życia. Tutaj żadna dama nie może zostać sama. Każda kobieta, niezależnie od wagi, gęstości włosów, ewentualmych braków uzębienia czy nadmiaru cellulitu nie przejdzie niezauważona i niezaczepiona po plaży. W Gambii młodzi kochankowie kochają wszystkie kobiety, które zapewnią im byt. W zamian za to stają się niezwykle romantyczni, chodzą na spacery po plaży, prawią komplementy. Opowiadają o miłości, o śpiewie ptaków, o gwiazdach na niebie. Zauroczona kobieta wynajmuje hotel, płaci za jego rachunki, spełnia zachcianki rzeczowe. Ah! Każdy z kochanków boryka się z kłopotami, chorym bratem, matką w szpitalu, zbieraniem pieniędzy na ślub siostry itp. W wyniku rozmów kobiety ulegają i oferują pomoc materialną. Jakże przy tym są szczęśliwe, że mogły pomóc temu biednemu chłopcu w jego kłopotach. Przecież ją kocha, nigdy by jej nie oszukał. Młodzi chłopcy uczą się podrywu starszych Europejek niczym europejskie dzieci tabliczki mnożenia w klasach początkowych. Od tego zależy ich przyszłość! Znalezienie idealnej miłości polega na „ściągnieciu” Europejki do Gambii i wzięciu ślubu.  

A gdzie etyka? 

Na warto wspomnieć, że w niektórych przypadkach seksturystyka wiąże się z wyzyskiem seksualnym lub nierównymi relacjami między turystami a mieszkańcami kraju docelowego. Wielu mieszkańców Gambii jest zdesperowanych i zmuszonych do sprzedawania usług seksualnych dla turystów, aby zarobić na życie całej swojej rodziny. To przykre, ale gdy nie mają innych możliwość na zarobienie na życie to czy nie pozostaje to jedynym rozwiązaniem?  Można krytykować tego typu zachowanie, zarówno po jednej, jak i drugiej stronie „związku”, ale czy jest w tym coś złego, że w Gambii siedemdziesięcioletnia Europejka za kilkaset dolarów może przeżyć miłość swojego życia w tropikach?  

Dodaj komentarz