Kultury różnych narodów często wypracowują swoje własne, specyficzne podejścia do życia seksualnego. Jednym z takich przykładów jest praktyka tzw. „suchego seksu”, powszechna w niektórych krajach Afryki, zwłaszcza na obszarach wiejskich.
W tej praktyce mężczyźni, którzy uważają ją za bardziej przyjemną i bardziej naturalną, przed stosunkiem usuwają śluz z narządów płciowych swoich partnerek. Dokonują tego za pomocą różnych przedmiotów, takich jak kawałki tkaniny, trawy czy liście. W wyniku takiego zabiegu strefa intymna kobiety staje się sucha, co uważane jest za pożądane w niektórych kulturach afrykańskich.
Choć „suchy seks” wydaje się być w niektórych społecznościach afrykańskich powszechnie akceptowany, z medycznego punktu widzenia jest on skrajnie niebezpieczny. Uważa się, że jest to jeden z głównych czynników przyczyniających się do rozprzestrzeniania się chorób przenoszonych drogą płciową, takich jak HIV, zapalenie szyjki macicy czy rzeżączka.
Naturalne nawilżenie w czasie stosunku jest bardzo ważne, ponieważ zapewnia łatwiejszy, bardziej przyjemny i bezpieczniejszy dla obu stron akt seksualny. Brak nawilżenia prowadzi do tarcia, które z kolei prowadzi do podrażnień, ran, pęknięć, co zwiększa ryzyko przeniesienia chorób.
Niestety, kultury, w których praktykuje się „suchy seks”, często są też kulturami, w których brakuje świadomości na temat zdrowia seksualnego oraz dostępu do edukacji i środków antykoncepcyjnych. Dlatego tak ważne jest, aby organizacje i eksperci zajmujący się zdrowiem seksualnym w tych regionach podejmowali działania mające na celu zwiększenie świadomości na temat zdrowia seksualnego i dostarczanie niezbędnych środków zapobiegawczych, takich jak prezerwatywy, co przyczyni się do zmniejszenia liczby zachorowań i poprawy jakości życia seksualnego.