Magia nagości – bo o tym serialu mowa – to reality show, w którym uczestnicy wybierają swoich nowych partnerów na podstawie wyglądu fizycznego. Kryteria wyboru oparte jedynie o dużego penisa czy symetryczną waginę przyciągnął na siebie lawinę szczerych opinii i niewybrednych komentarzy. Popularny od 2021 roku (w Polsce) serial rzucił nowe spojrzenie na randkowanie, związki oraz cielesność człowieka, która w krzywym zwierciadle filmów pornograficznych została ciepło przyjęta przez zwolenników ciał niedoskonałych.
Dla nieświadomych wyjaśniam: uczestnik wybiera partnera bądź partnerkę poprzez stopniowe odsłanianie jego nagiego ciała od dołu. Pierwszym kryterium jest ocena genitaliów, następnie brzucha, ramion, głosu, aż w końcu twarzy. Po zlustrowaniu człowieka tak jak go stworzono, spośród dwójki wybrańców (pozostali odpadają drogą eliminacji), uczestnik / uczestniczka wybierają jedną osobą i idą z nią na staroświecką randkę.
Parę lat temu jedną z uczestniczek programu Naked Attraction – amerykańskiego pioniera reality show – była kobieta z konkretnymi wymaganiami. Jej głównym kryterium miało być „bogate wyposażenie” potencjalnego partnera. Spośród 6 kandydatów, uczestniczka zdecydowała się na mężczyznę z naprawdę konkretnym sprzętem. Zgodnie z prawdą, kobieta wyznała prowadzącej, że pozostali kandydaci „nie mogli z nim konkurować”. Sprawa już na wstępie była przesądzona.
Ich związek trwał przez rok. Mimo randek na odległość, żar między nimi nie wygasł gdyż, jak mówi kobieta, w łóżku był ogień, który nigdy nie gasł. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy, bo właśnie ze względu na duże przyrodzenie mężczyzny, była uczestniczka trafiła do szpitala. Co się dokładnie stało? Tego nie wiadomo, ale po wizycie wyznała, że to nie był jedyny taki incydent.
Czy rok to długo? Czy intuicja kobiety okazała się fatalnym zauroczeniem? Jak widać miłość zna swoje granice, a bywają one bardzo ciasne.